Ostatnie dwa dni w Kirgistanie spędzamy jak prawdziwi radzieccy letnicy w Czołponacie. Z jednej strony ośnieżone szczyty i piękny Issyk-kul, a z drugiej sklepiki z badziewiem, ludzie w bieliźnie na plaży i wódeczka 🙂 Smażing i plażing przez godzinę i umieramy z nudów. Jedziemy zatem pogapić się na miejscowe petroglify. Jakieś kozice, lamparty i „czelawieki” z łukami. Ale najlepsze są balbale (takie centralno-azjatyckie moai 🙂 ).
Z Czołponaty jedziemy do Ałmaty. Ledwo wyjeżdżamy z kurortu i zatrzymuje nas milicja. Milicjant podaje grabę, przedstawia się i coś tam trajkocze po rusku, my: „hęęę”? Idziemy do bosa w radiowozie. On też podaje grabę i pyta: „wodka”? My: „nie pijemy wódki”! On coś gawarit, a pozostałych pięciu milicjantów rechocze. My stoimy jak głupki, a on do nas „good bye”. No to spadamy do wozu, zadowoleni, że nikt nie chciał wymusić łapówki. Bezproblemowo przekraczamy granicę i nocujemy w Almacie.
Wiadomo nie od dziś, że wakacje nie są od odpoczywania. Odpoczywać to sobie można w domu za darmo, a jak się jest rzut arbuzem od lodowców, to trzeba się wspiąć i je zobaczyć. Cztery i pół godziny mozolnego wdrapywania się pod górę z Szymbulaka do Alpingrad (3450m n.p.m.), przewyższenie ponad 1200m. Powyżej 3000 m n.p.m zipiemy jak stare UAZy. Tlenu mało dla turystów z Niziny Szczecińskiej, więc co parę kroków zadyszka i kołatanie serca. No, ale jakie widoki! W gratisie mamy trzask pękającego lodowca w oddali i widok spadającego z łoskotem głazu wielkości domu. Przerażająco piękne! Nasyceni panoramą wracamy dwie i pół godziny w dół tą samą stromą, kamienistą trasą. Wykończył nas ten szlak. Pod koniec idziemy już na autopilocie. Nie wierzcie internetom, że da się zrobić ten dystans w 5 godzin w obie strony.
Następnego dnia ostatni raz jedziemy samochodem w wariackim, agresywnym ruchu ulicznym Ałmaty. Oddajemy auto w wypożyczalni bez żadnych dodatkowych problemów. W 19 dni zrobiliśmy przez Kazachstan i Kirgistan 2650 km i chociaż naszego Matiza nie spotkaliśmy po drodze, to i tak było super 🙂
Czas ciągnąć gnaty z Ałmaty do chaty.
2 komentarze
Super wyprawa ? Gdzie dokładnie udaliscie się na trekking? Planuję we wrześniu Alamty i opcja jednodniowego trekkingu wydaje się bardzo kusząca ?
Wybieraliśmy się na Manshuk Mametowa, bo w internetach pisali, że 5 godzin w obie strony, ale jak po 4 i pół godz. doczłapaliśmy do Alpingradu, to już dalej się nie wybieraliśmy, bo byśmy nie zdążyli na ostatni eco bus. Tam jest mnóstwo fajnych tras! Polecamy!