Właśnie opracowujemy tegoroczną podróż. Przekopywanie się przez internet w poszukiwaniu tańszych opcji (noclegu, wypożyczenia samochodu, przelotu, itp.) jest strasznie wyczerpujące. Specjalnie użyliśmy słowa „tańszych”, a nie „tanich”, gdyż w przypadku Australii wszystko jest drogie. I tak udało się nam obniżyć znacznie koszty przelotu (inny termin), noclegów (kamping na terenie Northern Territory), ale największe trudności sprawiają nam wypożyczalnie samochodów. Np. brak kosztów „całkowicie całkowitych” – niestety zdecydowana większość wypożyczalni oprócz dziennego kosztu wynajmu samochodu, podatku i innych pomniejszych opłat rejestracyjnych, nalicza także tzw. one way fee, czyli opłatę za wypożyczenie auta w innym miejscu, a oddanie w innym. Problemem jest natomiast brak informowania o tym podczas rezerwacji auta, a jeżeli już o tym informuje, to cena jest zaporowa. Wpieniający jest również limit kilometrów i kilka innych rzeczy, ale o tym może kiedy indziej.
A teraz wstępnie mapka z nasza trasą. Kiedy indziej dokładna planowana trasa wraz z lotami.