Przyjechać nad Okavango i nie zobaczyć hipopotamów? Na to nie możemy sobie pozwolić! Lecimy małym samolotem nad deltę. Łącznie z nami jest tylko 5 pasażerów i pilot. Widoki z góry są powalające. Moczary, jak okiem sięgnąć, liczne stada słoni, bawołów i bardzo dużo hipopotamów. Delta z lotu ptaka to nasze najlepsze doświadczenie w Botswanie!
[BOTSWAŃSKI SPOSÓB ORGANIZACJI]
2 dni staraliśmy się zorganizować lot nad Okavango. Chcieliśmy lecieć w grupie, bo wychodzi taniej. Kobiety z recepcji próbują nam kogoś dobrać, nawet z innych kampingów, ale jakoś bezskutecznie. Dzwonią do lini lotniczych, czy kogoś mają i też nic. Gdy płyniemy mokoro samoloty latają non stop nad naszymi głowami. Nie możemy zrozumieć, jak z jednej strony nie ma żadnych chętnych, a z drugiej loty ciągle się odbywają. W końcu decydujemy się zapłacić więcej i lecieć tylko we dwoje. Zapewnieniano nas wcześniej, że nie ma problemu z rezerwacją, a później się okazuje, że ledwo znajdują dla nas termin. Jak to możliwe? 5 minut po rezerwacji przybiega recepcjonistka i mówi, że skołowala jeszcze 2 osoby, a my namówiliśmy Francuza z naszego kampingu. Mamy więc komplet. Ostatecznie okazało się, że tę dodatkową parę tak naprawdę zwerbował nam turysta poznany dzień wczesniej na mokoro. Gdyby przyjezdni sami się nie zorganizowali, to ani recepcja, ani linia lotnicza by nikogo nie skompletowała. Botswańska masakra piłą mokorową!