…jesteśmy padnięci. 36 godzinna podróż to potworna mordęga. Wyruszyliśmy o 10 rano w niedzielę czasu polskiego i dojechaliśmy 10 wieczór dnia następnego (a we wtorek 6 rano czasu australijskiego). Samolot wielki, załoga spoko, ozikowy luz zauważalny (steward zwracał się do pasażerów w każdym wieku per koleś – ang. mate lub fella). O dziwo niektórzy Australijczycy wiedzą gdzie leży Polska. Na kontroli celnej (sprawdzali dokładnie nasze bagaże, gdyż zdeklarowaliśmy posiadanie m.in. tak niebezpiecznych rzeczy jak żywność i wyroby ze skóry : ) celnicy zagadali o Euro 2012 i znali wyniki meczów.
A miły Azjata pomógł nam dostać się do centrum miasta, dzięki czemu uniknęliśmy dodatkowych horrendalnych opłat za wyjazd z lotniskowej stacji kolejki miejskiej. A Azjatów w Sydney więcej niż mrówków.
Ruszylisy na miasto. Sydney nie robi wrażenia wielkiej metropolii. Trochę taka „wieś z tramwajami”. Centrum wygląda jak małomiasteczkowa wersja Londynu. Przedmieścia zato jak gdzieś w USA. Rośliny i zwierzaki sugerują, że nie jesteśmy w Europie – ogromne fikusy, bananowce i różniaste palmy. Zamiast gołębi łażą ibisy. Tylko psy i mewy takie jak u nas 🙂
Niby tu zima, ale tydzień temu w Szczecinie było jakieś 10 stopni mniej niż tutaj. Na Bondi Beach surferzy jak surfowali tak surfują.
[MĄDROŚĆ NA DZIŚ]
-
Nie zamawiaj w tajskim barze potraw, których nie widziałeś na zdjęciu, bo dostaniesz talerz krochmalu z kawałkami kurczaka i smażonym ryżowym glutem.
-
Nie idź do Sydney Aquarium – dziobaka tam nie uraczysz, co najwyżej udziobaczysz raka.
[INFORMACJE PRAKTYCZNE]
-
Jeżeli chcesz zaoszczędzić nie jedź pociągiem z lotniska jeżeli jedziesz do City – pobierana jest za ten przywilej opłata, ponad 10 dolców w każdą stronę. Lepiej wsiąść do autobusu 400 i podjechać w kierunku Mascot i wysiąść na Burke Rd (Uwaga, przystanek na żądanie) i uderzyć prosto do stacji Mascot Railway Station. Najlepiej kupić wcześniej na lotnisku sieciówkę My Multi (na 1 strefę i na 7 dni kosztuje 43$, tanio nie jest ale opłaca się bardziej jak się dużo jeździ – pociągi, autobusy i promy).