Po intensywnym tygodniu, dzisiaj postawiliśmy na relaks. Połaziliśmy po miasteczku. Na śniadanko omlet z bananem, na drugie śniadanie małe bananki, na lunch przepiórcze jajka w cieście (na patyku rzecz jasna), a na kolacje kurczak z ryżem na ostro,
Z czego słynie Kanchanaburi? Z mostu na rzece Kwai oczywiście. Sweet focia na moście, sweet focia na cmentarzu wojennym i poszliśmy w kimę wykończeni słońcem. A po południu tajski masażyk, niby stóp, a w rezultacie całych nóg + gratisowo plecy, ręce i głowa. Było fajnie, ale czasem bolało. Godzina tych „przyjemności” kosztowała tylko 15 zł.
[MĄDROŚĆ DNIA]
Ryż pasuje do wszystkiego. Nawet do naleśnika.
[CIEKAWOSTKA KULINARNA]
Kupiliśmy 100-letnie jaja, chiński smakołyk. Zbieramy się na odwagę aby je zjeść :).
4 komentarze
PYTANIE O LOS CZŁOWIEKA: Ile się naoszczędzać trzeba i nazziajać / By móc zjeść chociaż aż stuletnie jaja?
Dzieki za wpis! Cieszymy sie, ze czytasz naszego bloga 🙂
A gdzie można dostać takiego uroczego zwierza, który śpi razem z tym panem w brązowej koszulce? Fajny zwierz ^^ Chociaż muszę przyznać, że owa metalowa wersja obcego (a może to był predator?) też całkiem urocza 😛
Takie zwierzaki biora sie z dzungli, trzeba zabic ich matke, a pozniej przykuc do lancucha 🙁 Na zdjeciu to fajnie wyglada, ale tak naprawde to ten dziki kot byl przywiazany za szyje ok. 30cm lancucha do lawki. Smutny to widok.
Predator i Alien i nawet Transformersy w wersji metalowej tam byly.