Tajski bananowy naleśnik – wspomnień czar :)
Ślinka nam leci na samo wspomnienie : )
Dzisiaj krótko. Rajska plaża na wyspie Ko Lan, Go-Go Bary i Wielki Budda w Pattayi. Wieczorem nocny market i owady na kolację. Byczymy się. Ileż…
Najpierw motorikszą (tuktuk wersja Kanchanaburi) z sercem w gardle – „drajwer” smsował, gadał przez telefon, przejeżdżał na czerwonym, wyprzedzał na podwójnej ciągłej i skręcał tam…
Dzisiejszy dzień zaczęliśmy od wypadu na wodospad Erewan, który ma 7 pięter oddalonych od siebie sporymi odcinkami z ostrym podejściem pod górę. Niestety, czasu nie…
Po co przyjechaliśmy do Kanchanaburi? Nie po to, aby zjeść pizzę. Nie po to, aby pooglądać setki Francuzów i Holendrów. Ani nawet po to, aby…
Po intensywnym tygodniu, dzisiaj postawiliśmy na relaks. Połaziliśmy po miasteczku. Na śniadanko omlet z bananem, na drugie śniadanie małe bananki, na lunch przepiórcze jajka w…
Wyjechaliśmy z Khao Yai o 9 rano, dotarliśmy do Kanchanaburi przed 17. Na słoniu byłoby szybciej :). Jechaliśmy z Pak Chong do Bangkoku autokarem. Cieszyliśmy…
Przyjechaliśmy do Pak Chong (ok. 200 km od Bangkoku). Nasz transport, pociąg w wagonie klasy trzeciej, był całkiem przyjemny. Spóźnił się tylko pół godziny, ale…
Opuściliśmy już Bangkok. Bez żalu. Miasto nie zrobiło na nas większego wrażenia. Może dlatego, ze już byliśmy w Azjatyckich metropoliach i wiemy jaki jest klimat…
Ostatni dzień w Bangkoku upłynął pod znakiem starego miasta i rzeki Chao Phraya. Odwiedziliśmy wielkiego leżącego Buddę w świątyni Wat Pho – przy nim człowiek…