- Na granicy
Do Botswany nie jest potrzebna wiza (taki miły wyjątek na tle sąsiadów). Przekraczanie granic jest łatwe. Nie ma łapówkarstwa i zbędnych komplikacji. Na przejściu namibijsko-botswańskim w Ngoma zapłaciliśmy 160 puli podatku drogowego, potem musieliśmy zdezynfekować buty i opony w specjalnym płynie i już!
- Waluta
1 USD = ok.10 puli. Można płacić randami z RPA, ale przelicznik jest dość niekorzystny, więc lepiej płacić kartą, albo wymienić gotówkę w kantorze.
- Noclegi na kampingach
- przyzwoite warunki – toalety, prysznice z ciepłą wodą, bar/restauracja, basen, często prąd, wi-fi, czasem nawet kącik kuchenny.
- ceny za noc (2os. w samochodzie z namiotem na dachu) = od 160 do 240 puli
- rezerwacja potrzebna tylko w Delcie Okavango, wszędzie indziej można przyjechać z marszu.
- Serdecznie polecamy nocleg 50km na północ od Nata na kampingu Elephant Sands – nie ma prądu ani wi-fi, ale są swobodnie chodzące, dzikie SŁONIE!
- Nie ma żadnych pól kampingowych pomiędzy Ghanzi, a granicą z Namibią (Buitepos).
- Samochód
- Przyjechaliśmy samochodem wynajętym w Namibii. Wypożyczalnia kazała nam zapłacić za list upoważniający na wjazd do Botswany ok. 100zł. Okazał się on jedynie drogim papierkiem – nikt nigdzie o niego nie pytał.
- Bez samochodu przemieszczanie jest trudne – tak przynajmniej mówili nam napotkani podróżnicy, którzy spędzali mnóstwo czasu w drodze, bo transport publiczny i autostop bardzo słaby.
- Nie będziemy się wypowiadać o drogach w całej Botswanie, bo przejechaliśmy zaledwie 1200 km, ale to co widzieliśmy nie było w dobrym stanie. Bywają odcinki z dziurami o głębokości ok.30 cm, wielkimi jak spora miska na pranie, które pojawiają się w asfalcie nagle na drodze z dopuszczalną prędkością 120 km/h. Uważajcie zwłaszcza na odcinku między Nata a Maun. To, że nie urwaliśmy tam koła było jakimś cudem, z którego bardzo się cieszymy, bo na terenie Botswany nie działało w ogóle ubezpieczenie naszego samochodu.
- Kontrole drogowe są dość częste – czasem sprawdzają tylko prawo jazdy, czasem przeprowadzają kontrolę świateł w pojeździe, czasem sprawdzają w lodówce, jakie przewozisz jedzenie. Raz pozwolili nam przewieźć surowego kurczaka, ale kiści bananów już nie. Musieliśmy zjeść po 6 sztuk na miejscu, a skórki wyrzucić do specjalnego kosza (chcieliśmy się podzielić owocami z posterunkowym, ale odmówił). Czasem trzeba zdezynfekować buty i opony samochodu.
- Cena litra diesla – 7,50 puli
- Bezpieczeństwo
Nigdy nie czuliśmy się zagrożeni, nie kręciły się żadne podejrzane typki. Nikt nie próbował nas oszukać. Kiedy zwiedzaliśmy, samochód, stół i krzesła były cały dzień na kampingu – nic nie zginęło. Oczywiście, zawsze trzeba zachować zdrowy rozsądek.
- Zdrowie
- Nie ma obowiązkowych szczepień, więc to od was zależy, przeciwko którym chorobom się zaszczepicie. Jeśli wjeżdżacie z krajów, gdzie panuje żółta febra, musicie obowiązkowo mieć żółtą książeczkę.
- Warto pomyśleć o malarii i odwiedzić odpowiedniego lekarza przed wyjazdem. Zimą (czerwiec – sierpień) komarów nie widać, bo jest sucho i noce są zimne. Prewencyjnie po zmroku smarowaliśmy się repelentem z 20% DEET, ale raczej dla spokoju ducha niż z realnej potrzeby. Nie łykaliśmy żadnych tabletek.
- Wodę można bezpiecznie pić z kranu, ale ma czasami dziwny posmak. Nad Okavango ma dodatkowo żółtawy kolor.
- Pogoda
Przełom lipca i sierpnia to ciepłe, suche dni (coś koło 25°C) oraz chłodne noce i poranki (nie więcej niż +5°C). Zero deszczu.
- Ceny w supermarkecie:
- Chleb – 10P
- 5l wody – 26P
- Jogurt 1kg – 19P
- Dżem – 12P
- Ser gouda 150g – 13P
- Ogórek długi – 11P
- Jajka 18 sztuk – 26P
- Margaryna 500g – 18P
- Masło orzechowe 400g – 17P
- Sok 2l – 30P
- Ceny atrakcji turystycznych
- Transfer busikiem z Kasane do Victoria Falls i z powrotem – 500P/os
- Całodzienna wycieczka mokoro po Delcie Okavango (z prowiantem i dowozem z Maun) – 770P/os. Podobno można załatwić to taniej bezpośrednio w Boro Boat Station NG32, ale jak nie macie czasu to kampingi świadczą usługi pośredników.
- Godzinny lot samolocikiem nad Deltą – 900P/os przy komplecie pięciu pasażerów – naprawdę WARTO! Szczerze polecamy! Rada: im bardziej pochmurny dzień, tym większe szanse na zobaczenie zwierząt, bo gdy słońce pali, chowają się pod drzewami.
- Gdybyśmy mieli więcej czasu i pieniędzy zwiedzilibyśmy:
- Chobe
- Moremi
- Kgalagadi
Po wszystkie nasze relacje pisane na gorąco z Botswany (chronologicznie od dołu), zapraszamy TUTAJ.