Jeśli spodobało się Wam to, co pisaliśmy w podróży po Pustyni Atacama i chcielibyście się tam wybrać, to mamy dla Was garść przydatnych informacji.
- Jak dojechać? Z Santiago de Chile można jechać prawie dobę autobusem do Calamy (1500km na północ), ale szybciej będzie samolotem. My znaleźliśmy bilety kilka miesięcy wcześniej za 50 USD w dwie strony liniami SKY. Kursuje też LATAM, ale jest dużo droższy.
Z Calamy trzeba się dostać 100 km do San Pedro de Atacama. Można wypożyczyć auto (o tym za chwilę), albo pojechać busikiem – nie trzeba robić wcześniejszej rezerwacji. Na lotnisku jest kilka firm i wszystkie oferują to samo. Cena to 12.000 CLP w jedną stronę (ok.72 zł) lub 20.000 CLP w dwie strony (ok.120 zł) – prosto pod wskazany adres w San Pedro.
- Gdzie spać? San Pedro jest dobrą bazą wypadową w najróżniejsze okolice, ale nie spodziewajcie się za wiele po tej mieścinie. Ceny są ok 30% droższe niż w Santiago. Wszyscy są nastawieni na turystów – mnóstwo agencji sprzedających te same wycieczki, bary, sklepiki. Są bankomaty, można też prawie wszędzie wymienić dolary lub euro na pesos, ale kurs nie jest tak korzystny jak w Santiago. Ceny hosteli/noclegowni i hoteli też są dużo wyższe niż wskazywałby na to ich standard. Na Airbnb znaleźliśmy pokój dwuosobowy bez jakichkolwiek luksusów za 150zł i to było bardzo tanio jak na San Pedro. Trzeba przyznać jedną rzecz – w miasteczku jest naprawdę bezpiecznie – nie musicie się bać o portfel, dokumenty czy aparat.
- Jaka pogoda? Pamiętajcie, że na półkuli południowej pory roku są „odwrotnie” do naszych. Latem (grudzień-luty) jest strasznie gorąco, a zimą (czerwiec – sierpień) jest przyjemnie w dzień (ok.20°C), a w nocy ok. od 0°C do +5°C. San Pedro jest na wysokości 2400 m npm, więc oczywiście im wyżej, tym zimniej. Uczucie zimna potęguje też silny wiatr, więc przygotujcie czapki i rękawiczki. Deszcz nie pada prawie nigdy.
- Jak zwiedzać bez samochodu? Można zapisać się na wycieczki w jednym z miliona biur podróży w San Pedro. Pracownicy najczęściej mówią dobrze po angielsku, choć warto znać podstawy hiszpańskiego. Nie trzeba nic wcześniej rezerwować przez internet – zawsze znajdzie się gdzieś miejsce (szczególnie zimą – niski sezon), a poza tym, na miejscu jest jakieś 30% taniej.
Można też wypożyczyć rowery (dobre, górskie już od 6.000 CLP, czyli 36zł za dzień) i skoczyć w pobliskie miejsca: Valle de la Luna, Valle de la Muerte, Pukara de Quitor, Garganta del Diablo – polecamy.
Sporo ludzi jeździ autostopem.
- Co i jak z samochodem? Można wynająć auto w samym San Pedro – jest tylko Europcar i oferuje tylko duże pickupy z napędem na 4 koła. Jest bardzo drogo i opłaca się tylko jeśli będziecie bardzo krótko.
Taniej jest wynająć wóz w Calamie. Jest kilka wypożyczalni – najtaniej znaleźliśmy w Econorent – za 5 dni z pełnym ubezpieczeniem zapłaciliśmy 760zł (wcześniejsza rezerwacja przez internet). Musicie choć trochę mówić po hiszpańsku, bo tam w biurze nikt nic po angielsku i formularze też są po hiszpańsku. My mieliśmy super farta, bo zamówiliśmy małego Peugeota 206, a dostaliśmy w tej samej cenie upgrade na Toyotę Hilux 4×4. Z czystym sumieniem możemy ich polecić – nie było najmniejszych problemów z autem, ani z wypożyczalnią. Zastaw na karcie zwrócili w ciągu 48h.
- Jak znaleźć stację benzynową w San Pedro? Stacja jest tylko jedna i tak ukryta, że tylko wtajemniczeni wiedzą jak dojechać. Przede wszystkim szukajcie małych, drewnianych tabliczek z napisem „COMBUSTIBLE”. Trzeba bardzo uważać, bo w San Pedro (i w Calamie też) jest dużo uliczek jednokierunkowych, a nie są oznakowane tak jak w Europie. Trzeba patrzeć na tabliczkę z nazwą ulicy, a pod nią jest strzałka wskazująca kierunek jazdy. Po benzynę najłatwiej dojechać ulicą Cklipana (zapis również Ckilapana lub Kilapana) do końca na południe i skręcić ostro w prawo w Lascar i zaraz w pierwszą w prawo (to ulica Toconao). Po chwili będzie po prawej stronie biała brama do hotelu – wjedźcie na jego teren i tam po prawej jest całodobowa stacja. Diesel kosztuje ok 450 CLP (2,70zł/l), a benzyna 740 CLP (4,50zł/l). Jeśli przegapicie, to trzeba zrobić znowu kółko tą samą trasą, bo ul.Toconao robi się tam jednokierunkowa.
- Czy potrzebujecie auta 4×4? Na większość tras absolutnie nie, ale jak chcecie się zagłębić w pustynię, to owszem. Oto gdzie dojedziecie osobówką:
- Puritama Hot Spings (trzeba tylko zwolnić przejeżdżając przez niewielki, płytki, kamienisty strumyk)
- Valle de la Luna – łatwa, krótka trasa z fantastycznymi widokami.
- Valle de la Muerte – od budki z biletami do pewnego momentu, bo później jest stromy podjazd po piachu i trzeba 4×4 lub trzeba wjechać od tyłu (jakoś tak wjeżdżają busy z wycieczkami, ale nie wiemy dokładnie jak).
- Lagunas Altiplanicas (w większości asfalt, potem szutrówka dobrej jakości). Jeśli jednak chcecie jechać dalej na Piedras Rojas (przepiękne miejsce), potrzebne jest 4×4.
- Rezerwat flamingów na Salar de Atacama (trochę wyboiście, ale da radę)
- Okolice Salar de Tara – asfaltowa droga aż do fantastycznych formacji skalnych, a z parkingu można pieszo dojść do fajnej laguny. Niestety dalej po pustyni tylko 4×4 – widoki fantastyczne!
- Co tam robić? Zwiedzać, zwiedzać, zwiedzać! Pustynia ma wiele oblicz – suche pustynne krajobrazy z wydmami piachu, kaniony, laguny, potężne wulkany, marsjańskie wąwozy, zamrożone bagna, dziwaczne skalne ostańce, kaktusy-giganty, solniska, najwyżej na świecie położone Gejzery Tatio, gwiaździste niebo. Do tego zwierzaki – lamy, wikunie, wiskacze, flamingi, strusie i inne ptaszyska. Jeśli lubicie przyrodę nieskażoną ludzką obecnością, to jest gratka dla Was. Można łazić godzinami i nie spotkać ani jednej osoby! Polecamy spędzić tu minimum tydzień – wrażenia niezapomniane!
- Oczywiste oczywistości:
- Krem z filtrem 50 – nie zapominajcie na jakiej jesteście szerokości geograficznej i jak wysoko nad poziomem morza (2400-5000 metrów!). Lepiej przywieźć go ze sobą, bo w miejscowej aptece osiąga horrendalne ceny.
- Nawilżający spray do nosa (sól morska) – powietrze jest tak suche, że aż drażni śluzówkę.
- Woda, dużo wody!
- Jeśli wynajmiecie auto, to zawsze tankujcie w San Pedro, bo to jedyna stacja w okolicy, a nie chcecie utknąć z dala od cywilizacji bez paliwa.
- Jeśli wynajmujecie rower, upewnijcie się, że jest zapasowa dętka, pompka i działające przypięcie do roweru, i że chce Wam się jeździć pod górkę w pełnym słońcu.
- Nauczcie się podstawowych słów i zwrotów po hiszpańsku – tu mało kto mówi w innym języku.
- Zawsze możecie liczyć na miejscowych – są naprawdę mili, życzliwi i pomocni.
- Poczytajcie nieco o chorobie wysokościowej.
- A może gdzieś dalej? Jeśli będziecie robić wypad do Boliwii na Salar de Uyuni (oszałamiające krajobrazy), to możecie odpuścić sobie flamingi w Chile (w Boliwii jest ich dużo więcej), ale nie rezygnujcie z Gejzerów Tatio, bo w Boliwii są mniejsze, jest ich tylko kilka i nie robią takiego wrażenia. Zapomnijcie o wjeździe na teren Boliwii samochodem wynajętym w Chile (żadna firma na to nie zezwala). My wykupiliśmy 4 dniową wycieczkę w dwie strony z San Pedro w firmie Luna Dorada za 105.000 CLP/os (630zł) po negocjacjach i byliśmy bardzo zadowoleni (na tyle, na ile można być zadowolonym ze zorganizowanej wycieczki). Z resztą zobaczcie sami.
Po wszystkie nasze relacje pisane na gorąco z Chile (chronologicznie od dołu), zapraszamy TUTAJ.