PIĄTEK
Opuszczamy Larnakę i kierujemy się na północny zachód, na półwysep Akamas, zahaczając o Pafos. Po drodze zajedżamy do miejsca, w którym Afrodyta wyłoniła się z morskiej piany – Petra tou Romiou. Wieje 8 w skali Bouforta, wiatr urywa nam głowy. Afrodytę też już zwiało, została tylko piana. Jesteśmy twardzi, leziemy po kamienistej plaży i wdrapujemy się na tytułową petrę (skałę). Wicher nas smaga.
A skoro jest zima to „lepimy” bałwana ?
Posileni budyniowymi mega slodkimi zawijasami kierujemy się na wrak statku Edro III. Sztormowe fale widowiskowo uderzają w niego raz po raz. Dostaje się także klifom z wydrążonymi jaskiniami.
Przed zmrokiem docieramy do wioseczki w górach niedaleko Polis. Nocujemy w „mitato” czyli tradycyjnej pasterskiej jednoizbowej chatce.
SOBOTA
Mieliśmy się nie wysilać, więc idziemy na nietrudny szlak Afrodyty. Na samym początku wędrówki postanawiamy przejść się dalej wybrzeżem i poeksplorować pobliskie lagunki.
Po 2 godzinach znów wracamy na szlak, tyle że od dupy strony. Czyli zamiast wchodzić łagodnym wejściem, a schodzić bardziej stromym, fundujemy sobie zapierdziel ostro pod górkę. Widoki na szczęście rekompensują wszystko.