• Tymczasem u nas…
  • Się było
    • Europa
      • > Europa
      • Rzym 2017
      • Watykan 2017
      • Madryt 2016
      • Budapeszt 2016
      • Belgrad 2015
      • Lizbona 2015
      • Stavanger 2015
      • Turcja 2014
      • Paryż 2014
      • Londyn 2010
      • Wielka Brytania & Irlandia 2008
    • Azja
      • > Azja
      • Islandia 2018
      • Cypr 2018
      • Nepal 2017
      • Abu Dhabi 2017
      • Oman 2016
      • Dubaj 2016
      • Sri Lanka 2015
      • Turcja 2014
      • Singapur 2013
      • Tajlandia 2013
      • Malezja 2013
      • Chiny 2011
    • Afryka
      • > Afryka
      • Namibia 2017
      • Botswana 2017
      • Victoria Falls 2017
      • Madera 2015
      • Tunezja 2007
    • Ameryka Południowa
      • > Ameryka Południowa
      • Chile 2016
      • Boliwia 2016
    • Australia i Oceania
      • > Australia i Oceania
      • Wyspa Wielkanocna 2016
      • Australia 2012
    • Gdzie byliśmy – mapa
  • Różne takie
    • Komiks
    • Okiem kamery
    • Różności
  • Kim jesteśmy

W podróży. Od czasu do czasu

Wcześniejszy wpis
Następny wpis

Pierwsze łyki Afryki

Afryka, Namibia 2017 - 12 lipca 2017

Startujemy o 13.00 ze Szczecina, zakładając że będziemy się nudzić 3 godziny na lotnisku przed odlotem. Korek za Szczecinem, korek na autostradzie przed Berlinem i jeszcze godziny szczytu powodują, że droga wydłuża nam się do 5h 30 min. Sprintem dolatujemy do odprawy, na nadanie bagażu już za późno, nie chcą nas puścić bo samolot odlatuje za 15 min. Błagamy o wejście na pokład z bagażami jako podręcznym, wtwalamy wszystkie kremy, repelenty i inne płyny. Wpuszczają nas, a bagaże dajemy bezpośrednio na płycie lotniska pan bagażowemu. Ufff, całą drogę do Amsterdamu nie możemy uwierzyć, że się udało.

Łapiemy samolot do Windhuk. 11 i pół godziny później jesteśmy w Namibii. Odbieramy samochód, robimy zapasy w supermarkecie i ruszamy do Rehoboth na nasz pierwszy kamping. Lewostronny ruch, kierunkowskazy po stronie wycieraczek nie ułatwiają sprawy, ale dajemy radę. Początkowo myślimy, phi, jakoś tu mało afrykańsko i nagle na autostradę wpada stado pawianów. A pod Rehoboth pasą się zebry. Jak na pierwszy dzień, chyba nieźle co?

Idziemy spać nad jeziorem (!) słuchając koncertu żab, które tak piłują, że drwale z Puszczy Białowieskiej by się nie powstydzili. 😉



Tagi | Afryka, Namibia
 1

Podziel się naszym wpisem!

Wcześniejszy wpis
Następny wpis

Przeczytaj również

Na jedną z Wysp Szczęśliwych

21 stycznia 2015

3000 mil przez Namibię

21 października 2017

Botswana praktycznie

28 sierpnia 2017

Łap zniżkę na noclegi!!!

Video podróże od czasu do czasu

Polub nas na Fejsie : )

Śledź nas na Insta!!!

Śledź nas na FB

Nasz komiks na Instagramie

Ostatnie wpisy

  • Majówka na wyspie bez palm25 kwietnia 2018
  • #9 Orze jak może w kantorze15 kwietnia 2018
  • W 3 minuty dookoła Cypru3 kwietnia 2018
  • #8 Ciężkie życie Moai…30 marca 2018

© W podróży. Od czasu do czasu